IV RELACJA DR FILIPECKIEJ Z X MISJI ODA + „DZIKIE” FOTO ;)
Relacja III
Przyjechałyśmy do Kiabakari dwa tygodnie temu i ciągle na coś czekamy. Czekałyśmy na sprzęt wysłany DHL, na paczki wysłane pocztą, na półki do szafy z okularami, na prąd, na kafelkarza, na stolarza, na hydraulika, na elektryka, na sprzątaczki, na malarza, na tutejszy personel spóźniający się na szkolenia – oni wszyscy mają czas – my mamy zegarki i kalendarz. Za cztery dni wyjeżdżamy, a chcemy zostawić gabinety gotowe do pracy. Ale najbardziej czekamy na deszcz. Już trzy tygodnie temu powinna zacząć się pora deszczowa i gdzieś się kręci wokoło, ale nie tu. Zbiorniki na misji puste. Amon, prawa ręka Ks. Wojtka pożyczył trochę wody od sąsiadów i na dwa, trzy dni starczy. Ale jak nie przyjdą duże deszcze, to trzeba będzie prosić wojsko, żeby przywiozło z jeziora Wiktorii beczkowozami. Oczywiście nie za darmo. Od dwóch dni każdego popołudnia grzmi przez trzy godziny, błyskawice rozświetlają niebo, wieje silny wiatr, a potem pada słaby deszcz przez 10 minut.
W tym wszystkim podziwiamy Ks. Wojtka, który od kilku miesięcy prowadzi budowę kliniki, umawia wszystkich murarzy, stolarzy, kafelkarzy, malarzy….. i jeszcze nie stracił cierpliwości i tryska humorem – czasem czarnym.
I tak między czekaniem na deszcz i na fachowców, realizujemy to co w obecnej naszej misji jest najważniejsze – szkolenie tutejszego personelu. Pierwsze były szkolenia dr Konrada, dentysty. Na modelach zębów pokazywał co to jest próchnica i dlaczego należy ją wcześniej leczyć. Pokazał też w praktyce jak się wyrywa zęby i plombuje – wrrrrr, zawsze te unity dentystyczne warczą okrutnie. I nawet jak tylko kręciłam film to i tak chciałam uciec. Agnieszka uciekłaJ Oczywiście tutejszy doktor i pielęgniarki wysłuchali także wykładu jak prawidłowo myć zęby i dbać o higienę jamy ustnej.
Z doktorem jest ciekawa sprawa. Niby jest doktorem – wszyscy zwracają się do niego doktorze, ale nie jest. W całej Afryce brakuje lekarzy, także w Tanzanii. Wobec tego wymyślono tu taki system – trzy lata studiów medycznych i już można pracować jako lekarz. Trochę bardziej to felczer niż doktor, ale pracuje samodzielnie. Jak zbierze kasę albo jak państwo da stypendium, to rozpoczyna kolejne lata nauki na uczelni i staże w szpitalu. Po ich skończeniu otrzymuje tytuł Medical Doctor. Wtedy już nie chce pracować na prowincji, w małej przychodni, lecz szuka posady w państwowym szpitalu czy ośrodku. Taka posada to prestiż i przede wszystkim zapewniona emerytura.
Wracając do szkoleń, Konrad zakończył szkolenia „o zębach”, wrócił do Polski, a my z Agnieszką zaczęłyśmy szkolenia „o oczach”. Trochę o budowie, trochę o chorobach oczu, najwięcej o zapaleniach spojówek, na które cierpi tu wielu pacjentów. Ale także zaćma, jaskra, AMD – występują tu, tak jak na całym świecie. Wyposażenie naszej kliniki pozwoli rozpoznawać i leczyć te choroby, w przyszłości mam nadzieję, że także operacyjnie. Sala operacyjna jest gotowa, z myjnią, sterylizatornią. Stół operacyjny stoi, fotel operatora też. Brakuje sprzętu do zabiegów, ale może z pomocą MSZ damy w przyszłym roku radę. Obecny projekt realizowany jest w ramach programu MSZ „Polska Pomoc” i liczymy na kontynuację w przyszłym roku.
Obecnie najważniejsza część naszego szkolenia to wady wzroku i dobór okularów. Chcemy, aby po naszym wyjeździe cztery z tutejszych pielęgniarek – te najbardziej zdolne – pracowały już w klinice i dobierały okulary, których wysłaliśmy do Kiabakarii kilkaset i będziemy wysyłać dalej. Klinika będzie żyła, coś się będzie działo, a potrzeby tutejszej ludności są ogromne. Nie mogą czekać tylko na przyjazd wolontariuszy z Polski. Zaczęłyśmy od podstaw – tłumaczymy jak się bada ostrość wzroku, czyli jak pacjent widzi na daleko. To poszło sprawnie. Potem kaseta szkieł próbnych – też nieźle, ale wyjęłyśmy te szkła, które są w skomplikowanych wadach i których nie będą używały nasze „uczennice”. A potem zaczęły się schody – obsługa autorefraktokeratomertu – ta nazwa służy do gimnastyki języka chyba. Nawet nie próbowałyśmy nauczyć wymawiać tego trudnego słowa, zostało AR. Napisałyśmy instrukcję, co, jak, w jakiej kolejności i wszystko szło dobrze do czasu, gdy trzeba było użyć joysticka. Tu nie ma gier komputerowych, ani playstation, ani Xbox-a, a precyzji ruchów też nie ma. W pewnym momencie trzy osoby trzymały joystick: jedna kręciła góra – dół, druga w prawo – lewo, a trzecia do przodu i do tyłu. Ale po kilku godzinach ćwiczeń udało się!! Teraz już wykonują badanie, w pojedynkę. Wolno, ale wykonują. Pojawił się jednak kolejny problem: żeby dobrać okulary bez cylindra – takie tu mamy – należy wyliczyć ekwiwalent sferyczny. Coś podzielić przez dwa, dodać plus z minusem, albo dwa minusy. Wiedziałyśmy, że matematyka, nie jest mocną stroną Afrykańczyków. Tylko 20% uczniów zdaje maturę z matmy. Próbowałyśmy na różne sposoby wytłumaczyć, pokazywać, dawać przykłady – ale gdy po raz kolejny okazało się, że nie da się prawidłowo dodać ( -1,50) + (-0,75), poddałyśmy się. Postanowiłyśmy zrobić tabelkę – już nic się nie dzieli na dwa i kazałyśmy używać kalkulatorów do liczenia. Może to pomoże. My z Agnieszką czujemy się zawsze w Afryce jak „Pomysłowy Dobromił” z „Zaczarowanym Ołówkiem” w ręku.
Wyobraźcie sobie nas jak skręcamy leżankę, montujemy urządzenia do badania oczu, pola widzenia. Podłączamy drukarkę. Taka prosta rzecz – kabel do gniazdka. W urządzeniach kupionych w Polsce są polskie wtyczki, ale gniazdka tu są nie polskie. Nic nie pasuje. Kombinujemy , mieszamy kable z urządzeń zakupionych tu z tymi z, które przyjechały z Polski. Ciągle brakuje nam kabli z wtyczką do tanzańskich gniazdek. I nagle odkrycie – tu zakupiona drukarka ma oba rodzaje kabla, plus rozdzielacz i wszystko działa. A to wszystko przed, albo po szkoleniach, które odbywają się każdego dnia. Jest co robić!! I mamy nadzieję, ze wszystko skończymy przed naszym powrotem do Polski.
Iwona Filipecka
Zapraszamy do obejrzenia poniższych fotografii.
Fot. Kilka zdjęć ze szkolenia.
Fot. Uczymy zakładać oprawki i wkładać szkła do oprawek – to początek zajęć praktycznych.
Fot. Dziewczyny zaczynają być coraz bardziej samodzielne
Fot. Jedna z pielęgniarek jest na urlopie macierzyńskim i przychodzi na szkolenia z dzieckiem. Karmi piersią w trakcie kilkugodzinnego szkolenia.
Fot. Montujemy sprzęt.
Fot. Teraz pora na jego uruchomienie 🙂
Fot. Szkolenia ciąg dalszy.
Fot. Jest tak gorąco, że nawet lwy szukają cienia:)
Fot. Geparty też szukają cienia:)
Fot. To jest Afryka:)
Fot. … i to też Afryka, ta piękniejsza jej strona.
Fot. Szlachetny Król Lew.