HISTORIA PIGMEJÓW Z DJUTHU
Po rezerwacie szympansów przyszła pora na wyjazd do Djuthu. To wioska w innej części buszu, gdzie krzyżują się drogi z tartaków. Droga jest inna niż ta, którą widziałam rok temu. Firma zajmująca sie wycinaniem i wywozem drzewa poszerzyła, wyrównała drogę. Wdarła się do buszu. Widzimy wśród zieleni szerokie czerwone wyspy ziemi potrzebne do budowania drogi.
Jest pora deszczowa, od kilku dni nic nie jedzie w kierunku Djuth. W porze suchej jedzie kilka razy w tygodniu bus. W miejscu, gdzie kończy się asfalt zabieramy dwie kobiety z dzieckiem i dwóch mężczyzn na pakę. Czekają od wczoraj, żeby zabrać się okazją. Czasem trafia się ktoś na motorze albo kamiony wracające do lasu po drzewo. Dzisiaj trafiliśmy się my. Przed nami 90 kilometrów czerwonej drogi przez busz.
To tu przy tych drogach mieszkają Mezime, Kosime, Kaka i Pigmeje. Ci ostatni najbiedniejsi, traktowani przez innych jak tania siła robocza. Kiedyś Pigmeje mieszkali w buszu, nie wychodzili z niego, nie dopuszczali do siebie obcych. Byli wędrownym plemieniem, które zatrzymywało sie co jakiś czas na dłużej w innym miejscu. Polowali na zwierzęta i pewnego dnia zaczęli mięso wymieniać na inne towary. W tym niestety na alkohol. I od tamtej pory ich los zaczął zmieniać się na gorsze. Mezime zaproponowali im ziemię przy drodze, żeby nie musieli wracać do buszu. Pigmeje przystali na to, ale ziemię trzeba było odpracować. Upolowaną zwierzynę oddawali za grosze albo za alkohol. Musieli pracować dla Mezime za darmo albo za alkohol. I stawali sie coraz biedniejsi.
Na zdjęciu chata Pigmejów.
Kiedyś Pigmeje byli wolnym, wojowniczym i wędrownym plemieniem, teraz stali się osiadłymi niewolnikami żyjącymi w skrajnym ubóstwie. Odwiedziliśmy ich – dzieci spały w chatach z liści, te kilka domków stojących przy drodze nie miało wody, światła.
Na zdjęciu chata, w której śpią dzieci Pigmejów.
Ludzie ubrani bardzo biednie, potargane ubrania, boso. Serce się ściska. Szybko przynoszą palące się polana drewna. Patrzymy jak dla nas tańczą, śpiewają swoje dane pieśni. A z nami patrzy czarny mężczyzna w białej koszuli, kobieta w eleganckiej sukni z dzieckiem na rękach. Przyszli z niedalekich chat bogatych Mezime. Mieszkają 200 metrów dalej. To pewnie od nich uzależnieni są nasi Pigmeje. Za te występy dla nas dostali pieniądze na szkołę dla dzieci. Kobiety przyszły dziś na misję z prośbą o pomoc. Chciały posłać dzieci do szkoły przy misji, ale nie mają pieniędzy. Siostra Gabriela obiecała, że jak zorganizują dla nas występy, to im pomoże. Pieniądze od razu trafiły do kasy szkolnej, nie do ręki, bo mężczyźni by je przepili. Dzieci od poniedziałku ruszą do szkoły.