Z WINTHOUK DO KATIMY – INSTRUKCJA OBSŁUGI SŁONIA I INNE CENNE RADY :)
Wyruszamy zaraz po śniadaniu. Dalej czysto, droga równa, podziwiamy mnóstwo zwierząt – krowy, osły, tych dzikich nie widać. Po wyjeździe z miejscowości Otivi GPS mówi: 857 kilometrów ahad (prosto). I jedziemy, jedziemy… Przydałby się tempomat. Pojawia się pierwsze dzikie zwierzę: żółw. Okazało się, że potrafi szybko schować się w trawę i zdjęcia nie było. Potem były jeszcze pancernik, oryks. I jedziemy, jedziemy… Lunch na jednym z wielu parkingów i jedziemy…
Od razu drugiego dnia przekonaliśmy się, że nie przestrzeganie zasady: tankuj do pełna jak tylko widzisz stację, powoduje wylew adrenaliny i niepotrzebne nerwy. Mając pół baku spokojnie minęliśmy stację benzynową i do następnej dojechaliśmy na oparach utrzymując ekonomiczną prędkość. Teraz jak widzimy stację, od razu tankujemy 🙂
Jedziemy dalej. Widzimy znaki ostrzegające o słoniach, małpach, antylopach, guśćcach. I tylko znaki. Zwierząt nie ma. Ciekawy jest znak ostrzegający przed słoniami, zawsze towarzyszy mu tablica informująca, że słonie biegają z prędkością 80 km/h. Wjeżdżamy na Caprivi, i jedziemy i widzimy znaki i jedziemy… Nagle wyjeżdżając z za zakrętu widzimy na drodze słonia!!!! Nasz pierwszy słoń!!!
Fot. Radość nasza była ogromna,gdy po wielu znakach drogowych ostrzegających przed słoniami, zobaczyliśmy wyjeżdżając z zakrętu prawdziwego, pięknego słonia. Słoń przyspieszył, gdy nas zobaczył a potem…
Zwalniamy, robimy zdjęcia, słoń przechodzi przez drogę i staje bokiem w krzakach. My tez stajemy zrobić lepsze zdjęcia. Nie przyszło nam do głowy, że słoń stojący bokiem, jest jak zjeżony pies – za chwilę może zaatakować. I nasz pierwszy słoń zaatakował, ruszył prosto na nas. Prowadziła Agnieszka, a ja zastanawiałam się czy szybciej rozpędzi się słoń do 80 km/h czy Aga wrzuci bieg i ruszy. Ruszyła i odjechaliśmy czym prędzej, ostrzegając Dentystów w drugim samochodzie, przed młodym samcem.
Fot. Na pierwszy słoń stanął bokiem w krzakach, łypiąc na nas okiem. W tym momencie wykazaliśmy pełną ignorancję i zatrzymaliśmy się zrobić zdjęcia, ale bez wychodzenia z auta:))
Następne słonie już traktowaliśmy z dużą ostrożnością, zatrzymując się kilka metrów przed nimi, gdy były na drodze, albo spokojnie przejeżdżając spokojnie obok pasących się na poboczach stad.
Co roku kilku turystów przez swoje niewłaściwe zachowanie ginie przygniecionych przez zdenerwowane słonie. Jak spotyka się słonia na drodze, nie można wychodzić z samochodu, nie można stawać, a jeśli to na biegu i nie za blisko. Zdarzyło nam się, że zatrzymaliśmy się , żeby przepuścić samicę z młodymi, które przechodziły drogą. Patrzymy do lusterek bocznych i widzimy, że za nami przechodzi reszta stada. Stoimy i czekamy. Stado spokojnie przeszło i ruszyliśmy dalej. Siostry powiedziały nam, że gdy stado otoczy samochód należy wyłączyć silnik, wtedy słonie przestają zwracać na nie uwagę i idą. Na szczęście to stado poszło spokojnie dalej bez wyłączenia silnika.
I z takimi przygodami dotarliśmy przed wieczorem do Sióstr Marylek w Katimie Mulilo.