Podsumowanie XIII misji Okulistów dla Afryki

Był szary zimowy dzień, kiedy pełna radości powzięłam decyzję – podejmuję się odbyć moją pierwszą w życiu misję okulistyczną. I to od razu na głębokie wody – do Afryki, jednoosobowo i w dodatku jako pierwszy lekarz w nowo wybudowanej klinice!

 

Organizacja Okuliści dla Afryki życzliwie przyjęła mnie w swoje szeregi, dzięki czemu moje dziecięce marzenie miało się już niedługo zrealizować. Pełne wsparcie przygotowań – dostałam pocztą 10,3kg starannie posortowanych okularów, dokładne wskazówki odnośnie specyfiki pracy misyjnej oraz praktyki okulistycznej w Tanzanii od dr Iwony Filipeckiej, długie rozmowy z szefową Fundacji Kiabakari Bożeną Koczur, ciągłe mailowe konsultacje z księdzem Wojtkiem, który czyni logistyczno-edukacyjno-medyczne cuda na miejscu, w położonej na wyżynie miejscowości Kiabakari.

Dzięki uprzejmości firm Thea oraz Ursapharm misja została obdarowana ponad 80kg leków okulistycznych! Wspaniała to była myśl, że nie jadę z pustymi rękoma, do pięknej nowej kliniki, wyposażonej w działający sprzęt okulistyczny!

 

Na lotnisku w Mwanzie oczekiwał mnie ksiądz Wojtek, mój przewodnik i opiekun na najbliższe dwa i pół tygodnia.

 

Pracę zaczęliśmy w dniu przyjazdu – testowanie sprzętu, ustawianie aparatów w wygodny sposób, powtórki z obsługi autorefraktometru i dobierania korekcji okularowej przez lokalne pielęgniarki, które przeszły wcześniej szkolenia pod okiem wcześniejszych misji ODA. Ileż radości było z prawidłowo wykonywanych zadań matematycznych z przeliczania ekwiwalentu sferycznego oraz dodawania addycji do bliży do minusowej korekcji podstawowej! 😉 Przy pomocy rozrysowanych na papierze grafów udało się uzyskać spokój ducha dwóch nieocenionych pomocnic – pielęgniarek Fatumy i Emily.

 

 

Dziewczyny były tłumaczkami, optometrystkami, pielęgniarkami i przewodniczkami po okulistycznym świecie dla mnie – mimo szybkiego kursu podstaw suahili, który wdrażałam już w samolocie nie udałoby mi się nawet w ułamku wykonać tak tytanicznej pracy samodzielnie!

 

W ciągu 12 dni przyjęć pacjentów przyjęliśmy całym zespołem 764 pacjentów!! W najśmielszych snach nie przypuszczałam, iż uda się osiągnąć takie efekty! Cały zespół pracował bardzo intensywnie, gdyż wieść gminna (oraz zamówione przez ks. Wojtka reklamy radiowe) rozniosły famę o naszej działalności w aż 4 województwach, dzięki czemu zainteresowanie naszą pomocą przeszło najśmielsze oczekiwania.

 

Dobieraliśmy okulary do dali, bliży oraz przeciwsłoneczne, diagnozowaliśmy choroby przedniego i tylnego odcinka, włączaliśmy i nieodpłatnie przekazywaliśmy przywiezione leki, kwalifikowaliśmy do zabiegów okulistycznych, ale przede wszystkim edukowaliśmy miejscową społeczność. Najmłodszy pacjent – 4 miesiące, najstarszy – 106 lat! Morze kolorów tradycyjnych sukien, wiele afrykańskich języków, przeróżne historie pacjentów.

 

Oprócz ogromnej satysfakcji zawodowej, przeciekawym doświadczeniem było zanurzyć się na chwilę w miejscową rzeczywistość, poobserwować zachowania ludzi, wzajemne relacje, posłuchać o różnorodności kulturowej, religijnej i językowej, a także zmoknąć w długo wyczekiwanym deszczu szalenie opóźnionej pory deszczowej 🙂

 

Po takiej misji zdecydowanie przydałby się od razu urlop dla opanowania przygniatającej mnogości wrażeń, przemyśleń i doświadczeń 😉 ale pisząc te słowa 2 miesiące po powrocie mam już zaplanowaną kolejną misję za 2 miesiące 🙂

I jako bonus dodam – noszenie koszulki z napisem Okuliści dla Afryki na plecach – wspaniała rzecz!